Aktualności

Jeśli chcesz biegać, przebiegnij kilometr…


„Jeśli chcesz biegać, przebiegnij kilometr… jeśli chcesz zmienić swoje życie, przebiegnij maraton” - Emil Zatopek

Nie wiem, czy to kryzys wieku średniego, czy chęć ciągłego sprawdzania się, a może próba zatrzymania uciekającego czasu. Postanowiłem… biegać! Bieganie, to nie jest moja jedyna sportowa aktywność, w zimie jeżdżę na nartach, od roku także chodzę na siłownię. Mimo to, od jakiegoś czasu szukałem sportu odpowiedniego dla siebie. Bieganie wydało mi się aktywnością w moim zasięgu, ponieważ mam mocne nogi i dobrą wytrzymałość. Spróbowałem i postanowiłem, że przebiegnę maraton…czyli 42,195 km. Kiedy? Ciągle się zastanawiam. Dzisiaj była pierwsza próba, test wytrzymałości 14 km. Dałem radę! W ciągu 80 minut pokonałem 14 km. Tyle, że nie chodziło o czas, ale o próbę czy ciało wytrzyma takie obciążenie.

Decyzję o bieganiu podjąłem dwa miesiące temu (sobota, 27 kwietnia), obserwując biegających kolegów, którzy regularnie trenują od kilku i więcej miesięcy. Pretekstem było zaproszenie na Facebooku od mojego kolegi do udziału w zajęciach programu „Biegam, bo lubię”. Jest to ogólnopolska akcja, do której przystąpił także Ostrowiec Św.. W każdą sobotę, zawsze o godz. 9.30, każdy niezależnie od wieku może uczestniczyć w zajęciach prowadzonych przez fachowców: trenera lekkiej atletyki Kazimierza Jarosa oraz Daniela Wosika, biegacza górskiego. Zajęcia są dla wszystkich, czyli takich jak ja, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z bieganiem oraz dla tych, którzy już zmagają się ze swoim ciałem na trasach biegowych.

Ponieważ jestem człowiekiem otwartym na świat i lubię dzielić się swoimi spostrzeżeniami chcę prowadzić regularny blog z moich przygotowań, który pokaże i da nadzieję, że w każdym wieku, nawet mając 48 lat zaczynając od zera, można przebiec maraton, przy odpowiedniej motywacji i świadomości konsekwencji. Czy mi się uda? Zobaczymy… Ciągle się zastanawiam, czy dam radę? Ta myśl wraca do mnie jak bumerang. Przecież 22 tygodnie regularnego treningu (wykorzystuje wyszperany w internecie plan treningowy) – to naprawdę mało czasu. Czasami przychodzą chwile, w których oczyma dostrzegam wizję moich biegowych planów zbudowanych z pesymistycznych scenariuszy. Przecież w tym okresie może mi się przytrafić choroba, kontuzja czy przemęczenie organizmu. Mam wiele wątpliwości. Również żelazna dyscyplina jaką sobie narzuciłem, też ma granice wytrzymałości, co z moja siłownią, językiem angielskim, a nade wszystko – moimi górami? Bieganie miało być tylko wstępem, przygotowaniem kondycyjnym do zdobywania szczytów. Czy ktoś, kto ma 48 lat powinien się tak zamęczać? Są oczywiście plusy tych męczarni: sylwetka i waga. Tutaj jestem dumny! Zeszczuplałem, nie mam prawie brzucha. W oczach kolegów widać zazdrość! I to jest piękne! Pozbycie się każdego kilograma w tym wieku stanowi wyczyn. Nigdy nie byłem specjalnie gruby, ważyłem co najwyżej 88 kg, ale to było dawno. Moja ostatnia waga przed podjęciem aktywności i odrzuceniem pewnych produktów – to 86 kg. Jednak zrzucenie tych 5-6 kg, bo tyle się pozbyłem przez ostatni rok, nie było łatwe. Sama jazda na nartach, później po sezonie siłownia nie dawały nic – waga stała jak zaklęta. Wiem, że 86 kg przy 176 cm wzrostu to nic złego, jednak każdy kilogram ponad normę był u mnie odczuwalny, głównie w zmęczonych nogach i kręgosłupie. Moje ciało domagało się zmniejszenia wagi, szczególnie w miarę przybywania latek. W pierwszej kolejności odrzuciłem słodycze, od tego momentu minęły dwa lata. Mimo, że od 8 lat nie używam cukru do słodzenia, ciągle uwielbiałem słodycze. Nic tak nie sprawiało mi radości jak domowe ciasto, ciasteczka, dobre cukierki, batoniki itd. Rozmarzyłem się! Myślę, że sama decyzja o rezygnacji ze słodyczy zajęła mi przynajmniej rok! cdn.

2013-07-07 21:47 | Autor: Piotr Dasios